Labrador Retriever: IV PARADA LABRADORÓW 26 SIERPIEŃ 2012R.

Witamy witamy :)

Jak w tytule post będzie o paradzie, na ktorej się pojawiłyśmy! Już rok temu prosiłam tatę żebyśmy pojechali, ale jakoś tak się wszystko poukładało, że wyszło inaczej i niestety nie byliśmy obecni. W tym roku nie było innej opcji. Strasznie chciałam zobaczyć jak coś takiego wygląda, bo zdjęcia i filmiki to nie to samo. I jestem bardzo zadowolona. Atmosfera była bardzo bardzo sympatyczna. Aż miło było patrzeć na ludzi którzy z tak wielkim sercem podchodzą do zwierząt, traktują ich jak najlepszych przyjaciół, darzą miłością i uczuciem , które dla "normalnego" człowieka ciężko sobie wyobrazić. Tak jak tutaj u nas na wsi.. Pies to buda, łańuch, sucha miska (bez wody) i "aby szczekał" , a sam pies z życia nie ma nic. zupełnie. Będąc tam widziałam , że ludzie postrzegają swoje bestyjki inaczej. I cała ta parada była po prostu inną formą spędzania z pupilem czasu. Większość psiaków była w siódmym niebie, jak to labradory.. psy, ludzie to coś co kochają bardzo bardzo, aczkolwiek były i wyjątki, po których widać było, że się męczą i wolałyby zaciszne miejsce, spokojne, bez hałasów. Co do mojego Łosia.. myślę, że na miejscu imprezy podejście miała neutralne, bez żadnego szału czy coś, ale z psiakami obwąchać trzeba się było, no bo jak inaczej.. i pobawić trochę, a tak to cały czas przy saszetce na smaki.. Łosiu Łosiu.. ;D Ale jak już był przemarsz.. radość na pychu, szczęście, w oczach błysk:) Kocham to w niej. widzieć jak się cieszy i jest szczęśliwa. Do końca nie byłyśmy, ale prawie:)

Dziękuje za ten dzieeń.:)

I pare zdjątek. mamy więcej, ale pogoda była koszmarna, mokro, błoto, potem mój aparat po styczności z mokrymi i brudnymi nosami nie nadawał się do robienia zdjęć;D